Ostatnie numery TBS, obecnie już archiwalne, poświęcone były tematyce uciech gastronomicznych. Po nich nastąpił post (żeby nie powiedzieć – głód), za który czuję się częściowo odpowiedzialna.
Czas z nim skończyć: minęła zima, minął przednówek i nie ma powodu, dla którego mielibyśmy zaniechać regularnego delektowania się strawą duchową; spożywania nowalijek i odgrzebywania tradycyjnych staroci usychających na strychach, kiełkujących
w piwnicach lub porastających pleśnią w spiżarniach.
Spieszno mi zatem zaserwować wam wszystkim serię wyjątkowo wytwornych dań –
swojskich i egzotycznych.